Mam nadzieję, że nikt z opiekunek, czy opiekunów nie może żyć z podopiecznym jak pies z kotem wg popularnego powiedzenia. Jest nadzieja, albo życzenie, że jakoś to będzie. Są przecież tacy chorzy proszący o pomoc, którzy są bardzo przyjemni i pracujemy wtedy, jak wnuczka czy wnuczek. Do takich to normalnie można się „przykleić” jak do dziadka czy babci. Myślę, że można takich fajnych ludzi spotkać, a i żyjąc z nimi i praca u nich jest jak wycieczka na wakacje. Zdarzają się też wiecznie zrzędliwi „aniołkowie”, którzy mają diabełka za skórą. No to potem w pracy nie jest fajnie i co z takimi diabłami zrobić?
Ziółka i herbatki
Dobrze jest sobie wypić od rana kawę, ale niektórzy wolą herbatę do śniadania. Dopiero później robią sobie kawkę, no i po południu następną kawkę do ciasta towarzysząc małżonce, czy mężowi podopiecznego aniołka. Warto czasami ich zarazić chęcią picia herbatki. Może to być zielona, czerwona czy yerba mate, albo ziółka powszechne, czyli mięta, lipa na przeziębienie czy melisa na uspokojenie. Dobry jest także rumianek, czy pokrzywa. Dlatego zarażać należy podopiecznych i ich rodziny herbatkami i ziółkami, o ile nie koliduje to z lekarstwami, które przyjmują. Dlatego musimy poprosić przy wizycie lekarza w domu, czy można podawać ziółka pomiędzy posiłkami, tak dla relaksu.
Higiena w opiece
Oprócz tego, że dbamy o higienę podopiecznych, to także normalnie dbamy o siebie. Zdarzyło mi się jednak, że zmienniczka po podróży, nie wiem czy w ogóle się umyła (bo ja wyjeżdżałam wcześniej). Jednak z opowieści żony podopiecznego, to dziewczyna ubrała się na drugi dzień w te same ciuchy w których podróżowała jadąc na Stellę. To jest niestety karygodne w tym fachu. Jak tu się opiekować chorym i go myć, jeśli samemu w zasadzie się „śmierdzi”? No i dziewczyna została „deportowana” z powrotem do domu i już było po pracy. No niestety, higiena osobista jest ważna i nie ma zmiłuj się. Można przez to stracić pracę.