Piekielna Sztela

Nie każda Sztela czyli miejsce pracy opiekunki w Niemczech jest idealne, bywają Sztele trudne, a nawet piekielne z piekła rodem.

Bywa i tak, że na takiej Szteli było już kilkadziesiąt opiekunek i żadna z nich nie mogła wytrzymać z jakiś tam względów.

Niektóre doczekały końca kontraktu, inne uciekały po kilku dniach twierdząc, że nie mogą tam wytrzymać ani dnia dużej.

Piekielne Sztele bywają, tylko to co dla jednej opiekunki jest piekłem na Szteli dla drugiej może być normalnością.

Wszystko zależy od tego do czego w życiu i w pracy przywykliśmy.

Tak czy inaczej, na piekielnych Sztelach wiele nie wytrzymuje i szkoda, że nie ma wykazu takich miejsc, może dałoby się uniknąć wielu rozczarowań.

Targowisko

Jest to fajne miejsce. Jeden z drugim czasami się targuje o cenę i także można znaleźć i dobrą cenę i fajną rzecz. Kwestia kontaktu. My opiekunki możemy mieć także takie sposobności będąc opiekunką na Steli i mamy wtedy okazję widzieć, jak wyglądają takie „pseudobazarki” w Niemczech. W zasadzie jest to parę straganów na krzyż i wsio. Oczywiście ceny są wyższe i kto się godzi, ten kupuje. Chociaż nie powiem, mnie się zdarzyło, że kupiłam warzywa po niższej cenie, bo panu się spodobałam widocznie jako Polka potrzebująca pomocy. Nie wytrzymałam i tydzień później przyszłam z czekoladą (z metra, bo duża). Zawsze potem miałam fory, bo chciałam podziękować za przychylność i sympatię. Szkoda tylko, że takie znajomości są tylko chwilowe. Warto tylko być miłym i zawsze dziękować ludziom, bo mamy to tylko na chwilę.

No tak…

Zdarzyło mi się spotkanie z policjantami w Niemczech, kiedy pracowałam jako opiekunka. Nie było to miłe doznanie, ale sobie poradziłam. Zapukała do mieszkania kobieta, która prosiła o pomoc, ponieważ została zgwałcona (powaga) piętro niżej. Niestety nic nie słyszałam, ale jej wierzyłam. Nie o to chodzi, by robić aferę, ale bez sensu jest tworzenie takich historii, które mogłyby być fikcją. Za dużo zachodu. Faktycznie policja przybyła, złożyłam na miejscu wyjaśnienia wraz z moim podopiecznym i podziękowano nam za pomoc. Dziewczyna? Nie wiem, co dalej, ale mam nadzieję, że jakoś życie potoczyło się dla już dobrze i wszystko po traumie już ucichło. Jednak wiem, że niestety, nigdy się wrażeń nie zapomni. Ciężko.

W życiu bywa…

No jasne, bo nie ma to, jak się brzydko „udupić” na Steli, będąc opiekunką. Popełniamy na początku błędy, by z biegiem czasu jakoś dojść do ładu i sobie już spokojnie poradzić ze wszystkim. Nie zawsze jest tak pięknie, jak sobie wyobrażamy, lecz jakoś, po rozpoznaniu terenu jest nam o wiele lepiej i wszystko nagle wydaje się fajniejsze i już lepsze. Idzie się przyzwyczaić i wtedy układa się cała praca pomyślnie. Kwestia podejścia, bo każde miejsce jest inne i trzeba się wtedy dostosować. Nie jest łatwo, ponieważ można powiedzieć:” No rany, wciąż od nowa i od nowa”. Tak się zgodziłyśmy i tak mamy. Albo albo i nie ma zmiłuj. Czasami prosimy naszego Anioła Stróża o opiekę i jeżeli poprosimy, to da nam siłę na co dzień, ale jeden jest warunek, po każdym takim dniu należy mu serdecznie podziękować, bo przecież „chłop się narobił”, ale dla niego to też ciężka praca.