Targowisko

Jest to fajne miejsce. Jeden z drugim czasami się targuje o cenę i także można znaleźć i dobrą cenę i fajną rzecz. Kwestia kontaktu. My opiekunki możemy mieć także takie sposobności będąc opiekunką na Steli i mamy wtedy okazję widzieć, jak wyglądają takie „pseudobazarki” w Niemczech. W zasadzie jest to parę straganów na krzyż i wsio. Oczywiście ceny są wyższe i kto się godzi, ten kupuje. Chociaż nie powiem, mnie się zdarzyło, że kupiłam warzywa po niższej cenie, bo panu się spodobałam widocznie jako Polka potrzebująca pomocy. Nie wytrzymałam i tydzień później przyszłam z czekoladą (z metra, bo duża). Zawsze potem miałam fory, bo chciałam podziękować za przychylność i sympatię. Szkoda tylko, że takie znajomości są tylko chwilowe. Warto tylko być miłym i zawsze dziękować ludziom, bo mamy to tylko na chwilę.

No tak…

Zdarzyło mi się spotkanie z policjantami w Niemczech, kiedy pracowałam jako opiekunka. Nie było to miłe doznanie, ale sobie poradziłam. Zapukała do mieszkania kobieta, która prosiła o pomoc, ponieważ została zgwałcona (powaga) piętro niżej. Niestety nic nie słyszałam, ale jej wierzyłam. Nie o to chodzi, by robić aferę, ale bez sensu jest tworzenie takich historii, które mogłyby być fikcją. Za dużo zachodu. Faktycznie policja przybyła, złożyłam na miejscu wyjaśnienia wraz z moim podopiecznym i podziękowano nam za pomoc. Dziewczyna? Nie wiem, co dalej, ale mam nadzieję, że jakoś życie potoczyło się dla już dobrze i wszystko po traumie już ucichło. Jednak wiem, że niestety, nigdy się wrażeń nie zapomni. Ciężko.

W życiu bywa…

No jasne, bo nie ma to, jak się brzydko „udupić” na Steli, będąc opiekunką. Popełniamy na początku błędy, by z biegiem czasu jakoś dojść do ładu i sobie już spokojnie poradzić ze wszystkim. Nie zawsze jest tak pięknie, jak sobie wyobrażamy, lecz jakoś, po rozpoznaniu terenu jest nam o wiele lepiej i wszystko nagle wydaje się fajniejsze i już lepsze. Idzie się przyzwyczaić i wtedy układa się cała praca pomyślnie. Kwestia podejścia, bo każde miejsce jest inne i trzeba się wtedy dostosować. Nie jest łatwo, ponieważ można powiedzieć:” No rany, wciąż od nowa i od nowa”. Tak się zgodziłyśmy i tak mamy. Albo albo i nie ma zmiłuj. Czasami prosimy naszego Anioła Stróża o opiekę i jeżeli poprosimy, to da nam siłę na co dzień, ale jeden jest warunek, po każdym takim dniu należy mu serdecznie podziękować, bo przecież „chłop się narobił”, ale dla niego to też ciężka praca.

Co w okno?

Patrzymy często przez okno. W zasadzie dzień po dniu. I chyba to jest pierwsza rzecz, oprócz łazienki, gdzie oczy nas wiodą. Podobnie jest przy opiece nad starszym człowiekiem. Zawsze sprawdzamy, jaka jest pogoda, bo czy iść na zakupy, czy po południu na spacer to jest dla nas ważne. Ale od czasu do czasu mamy ochotę, albo obowiązek umyć okna i zawiesić firanki, żeby atmosfera była cieplejsza. Najfajniej, kiedy się kupi kwitnący kwiatek w doniczce i postawi się go na parapecie. Jak wtedy przy firankach jest miło. Od razu inny świat. Cieszy aż miło.

Słoneczko

Słoneczko dzisiaj wcześnie wstało i tylko takie w złym humorze..

No właśnie. Słoneczko dzisiaj wstało i w sumie po południu można się wybrać na spacer i pogrzać się na nim. W końcu trochę światła nam opiekunkom się należy. Dlatego apeluję do koleżanek po fachu, by dzisiaj wyszły w czasie pauzy w teren, by nie dosięgła Was depresja zimowa. Nie jest wtedy przyjemnie pracować, martwić się o rodzinę, być smutnym i co tam tylko… Polecam spacer w słońcu!

Kaloryfer

To taki sprzęt, który umożliwia nam ciepło w tyłek. Jeszcze niby w tym roku można palić węglem, ale co będzie w następnym, jak zostanie nam palenie gazem, gdzie ludzie nie mogą sobie pozwolić, a rachunki nie są takie słodkie? To co? Pozostają nam takie kosze do palenia na ulicy, jak w Stanach? Pytanie dosłownie za 100 punktów i zatemperowane kredki. Kto zrobi sobie ciepełko? My jako opiekunki możemy trafić na takie opałowe cuda także na Steli. Nie jest to ciekawe, bo trzeba napalić w piecu, bo zimno w chałupie jak w psiarni. Jak to rozwiązać? W końcu jesteśmy opiekunkami ludzi starszych, a nie palaczami w piecu. Kotłownia w sumie nie należy do nas.